Ukryte skarby Nora Roberts. 10 7.2 (327 ocen) wspólnie z Broszurowa ze skrzydełkami: ISBN: 978-83-828-9428-8: Kup w pakiecie. Kupuj więcej i oszczędzaj + =
Ukryte skarby Hotel Paradise - Rajskie Rozdanie Real tv Polska edycja amerykańskiego formatu powstałego w 2003 r., zrealizowana na indonezyjskiej wyspie Bali.
ZOSTAŃ MOIM PATRONEM!https://patronite.pl/triphunterKANAŁ GARRETTA:https://www.youtube.com/channel/UC-GiwT9dBKq8bub0nqexXXwINSTAGRAM:https://www.instagram.co
Secrets of the Third Reich (2014) - Twórcy dokumentu odkrywają niektóre tajemnice III Rzeszy, takie jak zaginiony wrak okrętu podwodnego, ukryte skarby przywódców reżimu
22 listopada 2023, środa: ilość produktów w dziale książki: 92 443, Zobacz mapę kategorii: książki Książka: Ukryte Skarby. Niezwykłe losy dzieł sztuki na Dolnym Śląsku w latach 1942-1950, autor: Wróbel Bogusław, książka w ofercie od: 2 czerwca 2009
Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Sobota, 25 marca 2017 (13:01) Odkryta w ubiegłym roku w Sokołowsku na Dolnym Śląsku "sztolnia Australijczyka" może kryć kolejne tajemnice. Istnieją przypuszczenia, że może być tylko przedsionkiem większego obiektu: odkryty korytarz kończy się nietypowym zawałem, a za nim mogą znajdować się kolejne tunele! W sobotę ruszył drugi etap poszukiwań, a w rozwiązaniu zagadki mają pomóc odwierty. Do tej pory w sztolni znaleziono przede wszystkim przedmioty codziennego użytku sprzed minimum 70 lat, z czasów II wojny światowej. Takie skarby odnaleziono w "sztolni Australijczyka" do tej pory /Fot. Grupa Eksploracyjna Miesięcznika "Odkrywca" /Materiały prasowe Ta historia zaczęła się w 2010 roku, gdy odebrałem telefon od dawnego mieszkańca Sokołowska, który od lat mieszka w Australii. Henryk Marek stwierdził, że wie, gdzie w okolicach jego rodzinnej miejscowości znajduje się jedna z poniemieckich sztolni, w której może być coś ukryte. Interesowała go legalna próba przeprowadzenia poszukiwań - opowiada Łukasz Orlicki z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika "Odkrywca", który koordynuje prace w Sokołowsku. Poszukiwania udało się zorganizować rok temu dzięki zaangażowaniu Grupy Poszukiwawczej "Riese", przychylnej postawie wojewódzkiego konserwatora zabytków i pomocy miesięcznika "Odkrywca". Takich historii o tym, że Niemcy mieli coś ukrywać pod ziemią pod koniec wojny w różnych miejscowościach na Dolnym Śląsku, znamy dziesiątki. W tym przypadku szybko przekonaliśmy się, że to nie jest typowa "skarbowa" legenda. W miejscu, które wskazał Henryk Marek, rzeczywiście znajdowała się zasypana sztolnia. Nikt się tego nie spodziewał - przyznaje Orlicki. Jak mówią poszukiwacze, korytarz został wydrążony w nietypowym miejscu, budzącym zdziwienie specjalistów od górnictwa czy podziemnych budowli z czasów II wojny światowej. Nikt wcześniej nie wierzył, że pod ziemią jest tunel. Wystarczyło jednak, że koparka wybrała zaledwie kilka łyżek ziemi ze wskazanego miejsca i oczom poszukiwaczy ukazała się wlot do wyrobiska. Sztolnia jest długa na blisko 21 metrów. W środku odnaleziono warstwę "śmieci" z czasów II wojny światowej. Były to stare bańki po farbach, wazony, fragmenty ceramiki, naczyń czy miski. Znaleziono także bardziej intrygujące przedmioty: znak tożsamości X Poznańskiego Pułku Ułanów z czasów I wojny światowej czy łuski od niemieckiego karabinu Mauser. Według pana Marka, w 1945 roku Sokołowsko miało być zajęte na kilka dni przez jedną z niemieckich jednostek. Wprowadzono godzinę policyjną, po osiemnastej mieszkańcy mieli pozostawać w domach. Wtedy to żołnierze mieli ukrywać w tej sztolni tajemniczy ładunek. By zamaskować te działania, sztolnia została nie tylko zasypana, ale miano również wrzucić do niej różnego rodzaju niepotrzebne przedmioty. Zwróciło naszą uwagę, iż "śmieci" nie zostały bezładnie porzucone w pobliżu wejścia, jak należałoby się spodziewać, ale rozłożono je równą warstwą na blisko piętnastu metrach. Jest to zastanawiające. Według Henryka Marka, na końcu znajduje się specjalnie spowodowany zawał, a za nim kryją się kolejne chodniki. Tam, jak twierdzi, zostały ukryte cenniejsze przedmioty - mówi Orlicki. Historia jest na tyle interesująca - i obiecująca - że zapadła decyzja, by przeprowadzić drugi etap prac. W projekt ponownie są zaangażowane Grupa Eksploracyjna Miesięcznika "Odkrywca" i Grupa Poszukiwawcza "Riese". Prace prowadzone są za zgodą konserwatora zabytków. W kilku wyznaczonych w pobliżu sztolni miejscach wykonane zostaną odwierty, które mają wskazać, czy pod ziemią znajdują się puste przestrzenie. (e)
FilmKonec cesty19591 godz. 20 min. {"id":"212378","linkUrl":"/film/Ukryte+skarby-1959-212378","alt":"Ukryte skarby","imgUrl":" film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/Ukryte+skarby-1959-212378/tv","cinema":"/film/Ukryte+skarby-1959-212378/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Na razie nikt nie dodał opisu do tego filmu. Możesz być pierwszy! Dodaj opis filmuNa razie nikt nie dodał wątku na forum tego swoich sił i podziel się być pierwszy! Dodaj wątek na forum
Plany poszukiwań "złotego pociągu" Pawel Relikowski / Polska PressDolny Śląsk jest regionem, w którym od lat szuka się ukrytych przez Niemców w czasie II wojny światowej skarbów i dóbr kultury na czele z Bursztynową Komnatą. Hitlerowcy zwozili tu to, co zrabowali w Polsce, na Ukrainie i w Rosji, ale starali się też ukryć prywatne kolekcje. Wielu cennych dzieła sztuki nie odnaleziono do dzisiaj. Szuka się też tzw. wrocławskiego złota - depozytu mieszkańców Festung Breslau. Złoty pociąg - bez względu na to czy zostanie odnaleziony czy nie - zdjął z Wałbrzycha odium skojarzeń z biedaszybami. Skojarzeń, które wbrew pozorom nie pojawiły się wraz z upadkiem tutejszych kopalń węgla kamiennego. O biedzie Wałbrzycha pisali też koledzy Helmutha Jamesa von Moltke, jednej z czołowych postaci antyhitlerowskiego Kręgu z Krzyżowej. Z nędzą, jaką dzisiaj znamy z opisów Emila Zoli, zderzyli się po I wojnie światowej, kiedy w wąskiej grupie studentów i intelektualistów zastanawiali się, jak zreformować Niemcy, by były lepsze. Od wtorku Wałbrzych na całym świecie jest kojarzony jako miasto, gdzie może być ukryty „złoty pociąg” nazistów z bezcennymi skarbami. Ale tak po prawdzie, to cały Dolny Śląsk jest miejscem ważnym dla każdego poszukiwacza skarbów. W 1944 roku kiedy płonęła Warszawa, do niemieckiego Breslau dopiero dochodziły ponure odgłosy frontu. Nic dziwnego, że to na Dolny Śląsk zwożono z Generalnej Guberni zrabowane obrazy, meble, rzeźby czy kosztowności. Tutejsze góry, a szczególnie sztolnie wybudowane przez więźniów obozu Gross Rosen, którego filie stniały niemalże w każdy większym mieście, do dzisiaj kryją w sobie więcej pytań niż odpowiedzi. I wciąż odkrywane są nowe korytarze choćby kompleksu „Rhiese”, czyli „Olbrzym”. Günther Grundmann, urodzony w mieście Hirschberg, czyli w Jeleniej Górze, historyk sztuki, malarz i konserwator zabytków na rok przed przejęciem przez Adolfa Hitlera władzy w Niemczech został prowincjonalnym Konserwatorem Zabytków Dolnego Śląska i był nim aż do końca wojny. Zmarł w 1976 roku, mając 84 lata, w Hamburgu, gdzie od 1950 roku był Krajowym Konserwatorem Zabytków Wolnego Miasta... CZYTAJ TAKŻE: Oto, ile kosztuje szukanie złotego pociągu. Kto za to płaci?Pan profesor z racji funkcji wiedział, co kryją właściciele pałaców i zamków, których na Dolnym Śląsku było naprawdę dużo (dość uświadomić niezorientowanych, że w samej Dolinie Ogrodów i Pałaców, czyli w Kotlinie Jeleniogórskiej, jest ich więcej niż w Dolinie Loary) - wysłał listy do prywatnych kolekcjonerów z prośbą o podanie szczegółów dotyczących ich zbiorów i wyszczególnienie dzieł, które ich zdaniem należy zabezpieczyć przed zniszczeniem. Na 250 wysłanych próśb przyszło ponad 160 odpowiedzi. Kolekcjonerzy wytypowali 552 obrazy, 90 rzeźb, 373 meble, grafiki i kilka tysięcy przedmiotów rzemieślniczych. I kiedy stało się jasne, że tylko Wunderwaffe może zmienić losy wojny rozpętanej przez Hitlera 1 września 1939 roku, Günther Grundmann uznał, że bezcenne rzeźby, obrazy, kosztowności, meble należy ukryć. Skrytka, wódka i Rosjanie„Wyruszyliśmy z Warszawy ciężarówką, zaopatrzeni w kilka skrzyń nie pieniędzy, ale alkoholu - nie dla własnego użytku. Wiadomo było, że to najpewniejszy środek płatniczy załatwiający np. tak ważne dla nas zaopatrzenie w benzynę. Poza tym mięliśmy przepustkę na tereny, na które nie wolno było wyjeżdżać. To wszystko. Nasza właściwą bazą były Katowice. Jechaliśmy na Śląsk, przede wszystkim do Świdnicy. Było to duże centrum niemieckie, a od kolejarzy mięliśmy wiadomości, że pociągi dochodziły właśnie do Świdnicy i tam były rozładowywane” - wspominał profesor Jan Zachwatowicz, generalny konserwator zabytków w latach 1945-1957, uczestnik ekspedycji kierowanej przez profesora Stanisława Lorentza. Specjalna grupa, jeszcze przed kapitulacją III Rzeszy, ruszyła za frontem, by ratować to, z Polski wywieźli Niemcy. Również przed Armią Czerwoną. Bo na Dolnym Śląsku Niemcy ukryli dzieła zrabowane w początkach wojny i te, które kradli w czasie powstania Świdnicy polska ekspedycja odnalazła magazyny, w których miały być ukryte dzieła sztuki. Ale w tych magazynach byli też Rosjanie, więc profesor Zachwatowicz jako argumentu w rozmowach z nimi użył skrzynkę wódki. Alkohol rzeczywiście rozwiązał języki i przy okazji otworzył drzwi, ale okazało się, że w magazynach są tylko ubrania - III Rzesza nie gardziła bowiem żadnym łupem. Polacy nawet nie kryli zawodu, ale wtedy jeden z oficerów przyprowadził im niemieckiego magazyniera, siedzącego u nich pod kluczem. Jakich użyto argumentów, nie wiadomo, ale faktem jest, że Niemiec najpierw przekonywał, że nie ma zielonego pojęcia o jakichkolwiek dziełach sztuki, ostatecznie jednak ujawnił miejsce ukrycia ksiąg magazynowych. „1. Adelsdorf koło Goldbergu - podobno w starym spichrzu: rękopisy Ossolineum i kilkaset skrzyń książek z Biblioteki Jagiellońskiej; 2. Seichau, powiat Jaworze (Jauer) - w zamku Richthoffenów: zbiory z Wawelu, Muzeum Czartoryskich i inne; 3. Warmbrunn koło Jeleniej Góry (Hirschberg) - w zamku Schafgotschów: zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie, podobno 3 czy 5 wagonów kolejowych; 4. Bauten w zakładzie karnym: archiwalia z Warszawy; 5. Kuhnau koło Wrocławia - zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie i inne; 6. Świdnica - zbiory z Warszawy” - to tylko część zapisów z owych ksiąg, które jak wspominał profesor Zachwatowicz, okazały się dla polskiej ekspedycji bezcenne. Na liście (która kończy się na 21 czerwca 1944) znajdowało się około 80 miejsc na terenie Dolnego Śląska - kościołów, pałaców, piwnic, sztolni, wyrobisk i innych obiektów. najprawdopodobniej jednak Grundmann wyznaczył kolejnych 100 miejsc, które do tej listy nie zostały już dopisane.
ukryte skarby w domach poniemieckich